Odwiedzając wielokrotnie Indonezję, Jawę i Bandung, miałem okazję zetknąć się z pozostałościami niedalekiej przeszłości.
Zaintrygowały mnie lokalne artefakty powiązane z holenderskim okresem panowania w tej części świata.
To nie tak odległa historia, jak się okazuje. Jest to także potwierdzenie tezy, że warto zejść z utartych szlaków aby poznać lepiej kulturę danego kraju, miasta czy miejsca.
Selamat Pagi! Dzień dobry.
Zapraszam Was do małej miejscowości - Purwakarta. To tu poznałem historię Indonezji i smak lokalnej kuchni. W Purwakarcie poznałem też przypowieść o powstaniu flagi Indonezji. Ale o tym dowiecie się na końcu artykułu.
Holenderskie Indie Wschodnie ( w języku indonezyjskim: Hindia Belanda) były holenderską kolonią składającą się z terenów dzisiejszej Indonezji. Powstał ze znacjonalizowanych kolonii Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, która w 1800 roku przeszła pod administrację holenderskiego rządu z powodu bankructwa.
W XIX wieku posiadłości i hegemonia holenderska zostały rozszerzone, osiągając największy zasięg terytorialny na początku XX wieku. Holenderskie Indie Wschodnie były jedną z najcenniejszych kolonii pod panowaniem europejskim i przyczyniły się do globalnego znaczenia Holandii w handlu przyprawami i płodami rolnymi w XIX i na początku XX wieku.
To, w pewnym sensie, dało mi odpowiedź na pytanie: Jak takie małe państwa jak Holandia czy Portugalia oraz średniaki - Hiszpania czy Wielka Brytania, zdobyły taką pozycję i bogactwo?
Odwiedzając Purwakartę znalazłem nie tylko pozostałości kolonialne ale też dowód na odpowiedź na powyższe pytanie. Wszak od czasów szkoły podstawowej widziałem, że kolonializm umożliwił wielu krajom uzyskanie wysokiego statusu materialnego. Brakowało mi namacalnego dowodu jak to działało. Teraz już wiem.
Na wieki przed przybyciem Europejczyków archipelag indonezyjski współpracował i handlował z różnymi państwami, w tym z “komercyjnymi” państwami handlowymi - Srivijaya i Majapahit.
To one były pośrednikiem w dostawach cennych przypraw i płodów rolnych z Azji, głównie z Południowo Wschodniej części kontynentu.
Wyspy archipelagu były znane Europejczykom i sporadycznie odwiedzane przez wyprawy morskie, takie jak wyprawa Marco Polo w 1292 r. czy włoskiego kupca Odorica z Pordenone w 1321 r. Pierwszymi Europejczykami, którzy osiedlili się w Indonezji byli Portugalczycy w 1512 r.
W ślad za nimi, po utracie bezpośredniego dostępu do przypraw, pierwsza holenderska wyprawa wyruszyła do Indii Wschodnich w 1595 roku.
Cel główny - uzyskać dostęp do przypraw z Azji. Dlaczego to takie ważne?
Handel przyprawami osiągał 400% zysk z zainwestowanych środków!
Warto mieć tak wysoce dochodowy biznes, nieprawdaż?
Wkrótce nastąpiły inne holenderskie wyprawy. Uznając potencjał handlu z Indiami Wschodnimi, rząd holenderski połączył konkurencyjne firmy w United East India Company zwaną w skrócie VOC.
VOC otrzymał, jak na ówczesne czasy ogromne przywileje: prowadzenia wojny, budowania fortec i zawierania traktatów w całej Azji. W Batavii (obecnie Dżakarta) powstała stolica, która stała się centrum azjatyckiej sieci handlowej VOC.
Do swoich pierwotnych monopoli na gałkę muszkatołową, paprykę, goździki i cynamon, firma, a później administracje kolonialne, wprowadziły także pełną kontrolę handlu produktami z upraw polowych, takich jak kawa, herbata, kakao, tytoń, kauczuk, cukier i opium. Przyszłość tego biznesu zabezpieczyły przejmując otaczające je terytoria.
Nie wszystko jednak szło gładko. Przemyt, ciągłe koszty wojny, korupcji i niegospodarności doprowadziły do bankructwa VOC pod koniec XVIII wieku. Firma została formalnie rozwiązana w 1800 r., A jej posiadłości kolonialne w archipelagu indonezyjskim (w tym znaczna część Jawy, części Sumatry, znaczna część Maluku i zaplecze portów, takich jak Makasar, Manado i Kupang) zostały znacjonalizowane w ramach Republiki Holenderskiej jako Holenderskie Indie Wschodnie.
Nadal jednak archipelag Indonezji znajdował się pod panowaniem Holendrów budując potęgę gospodarczą tego, małego wszak państwa.
Kolonialny porządek społeczny opierał się na sztywnych strukturach rasowych i społecznych, w których holenderska elita żyła oddzielnie, ale była z nimi powiązana. Termin „Indonezja” został użyty do określenia położenia geograficznego po 1880 r. Na początku XX wieku lokalni intelektualiści zaczęli opracowywać koncepcję Indonezji jako państwa narodowego i przygotowali grunt pod ruch niepodległościowy.
Nie było to łatwe - ponad 600 grup etnicznych, 700 dialektów lokalnych języka obecnie znanego jako “Bahasa Indonesia”, stanowiło nie lada przeszkodę. A jednak. Silna wola, determinacja i pomysł wokół którego skupiono mieszkańców zaowocował odzyskaniem niepodległości przez Indonezję.
Wiem jak to zabrzmi ale druga wojna światowa pomogła w tym procesie.
Okupacja Japonii podczas II wojny światowej zlikwidowała znaczną część holenderskiego państwa kolonialnego i gospodarki. Po kapitulacji Japonii w sierpniu 1945 r. Indonezyjscy nacjonaliści ogłosili niepodległość, o którą walczyli podczas kolejnej indonezyjskiej rewolucji narodowej. Holandia formalnie uznała suwerenność Indonezji podczas holendersko-indonezyjskiej konferencji okrągłego stołu w 1949 r., z wyjątkiem Nowej Gwinei Niderlandzkiej (Zachodnia Nowa Gwinea), która została scalona z Indonezją 14 lat później, w 1963 r., na mocy postanowień Porozumienia Nowojorskiego.
Rozmawiając z mieszkańcami Purwakarty, wcześniej z naturalizowanymi Holendrami na Bali, uzmysłowiłem sobie, że od przybycia pierwszych holenderskich statków pod koniec XVI wieku do ogłoszenia niepodległości w 1945 roku holenderska kontrola nad archipelagiem indonezyjskim była zawsze słaba. Z jednej strony ponad 17 tysięcy wysp i wysepek nie da się w pełni kontrolować, z drugiej strony, uważam, że Holendrzy mają pewną cechę narodową. Są po prostu “swobodnie rozkojarzeni” - kto był w Holandii, ten wie o czym mówię.
Chociaż Jawa była zdominowana przez Holendrów i toczono lokalne wojny to wiele obszarów pozostawało niezależnych przez większość tego czasu, w tym Aceh (na wyspie Sumatra), Bali, Lombok i Borneo (Kalimantan).
W całym archipelagu doszło do wielu wojen i zamieszek, ponieważ różne grupy tubylcze oparły się próbom ustanowienia holenderskiej hegemonii, która osłabiła holenderską kontrolę i związała jej siły zbrojne. Piractwo pozostawało problemem do połowy XIX wieku. Wreszcie na początku XX wieku dominacja “latających Holendrów” została rozszerzona na terytorium, które stało się terytorium współczesnej Indonezji.
W 1811 roku siły brytyjskie zajęły kilka portów Holenderskich Indii Wschodnich, w tym wyspy Spice w 1810 roku i Jawę w następnym roku. Po klęsce Napoleona w bitwie pod Waterloo, na Kongresie Wiedeńskim w 1816 r., przywrócono niezależną holendersko-brytyjską równowagę na Półwyspie Malajskim (Malaje/ Malezja) i Indiach holenderskich. Wynikające z tego granice między dawnymi posiadłościami brytyjskimi i holenderskimi pozostają do dziś granicami między współczesną Malezją a Indonezją. Wystarczy spojrzeć na północną część Borneo (Kalimantan) - gdzie położone są Sułtanat Brunei i dwa terytoria federalne Malezji. To byłe kolonie brytyjskie.
Od XVII wieku ekspansja terytorium Holandii była sprawą biznesową. “Pecunia non olet” - pieniądze nie śmierdzą. Holandia oficjalnie potwierdziła “rentowność” jako podstawę oficjalnej polityki, skupiając się na eksploatacji na Jawie, Sumatrze i Bangce.
Co ciekawe, osiedlający się w Indonezji europejczycy, dość szybko się naturalizowali. Wchodząc w małżeństwa mieszane, prowadząc uczciwe życie, stali się częścią lokalnych społeczności. Nie przyjęło to oczywiście skali masowej ale do dzisiaj można spotkać wielu potomków ówczesnych osadników. Byli oni darzeni umiarkowanym szacunkiem, zwłaszcza, że mieli swój wkład w edukację społeczeństwa archipelagu.
Sądzę też, ale jest to moja obserwacja, że była to odpowiedź na sytuację panującą w Europie.
Aby zapobiec interwencji ze strony innych mocarstw zachodnich podczas europejskiego nacisku na posiadłości kolonialne, holenderski ekspansjonizm narodowy skupił się na powiększaniu i konsolidowaniu posiadłości na wyspach. Działania te obejmowały: ochronę terenów już zajętych oraz ustanowienie holenderskich roszczeń na całym archipelagu.
Gdy eksploatacja zasobów Indonezji rozszerzyła się poza Jawę, większość zewnętrznych wysp znalazła się pod bezpośrednią kontrolą lub wpływem holenderskiego rządu.
Aby wesprzeć ten proces, Holendrzy musieli utrzymać dobre relacje z miejscową ludnością. Wiele mniej istotnych stanowisk, urzędów i referatów rządowych zaczęto obsadzać wykształconymi w holenderskim systemie edukacyjnym, Indonezyjczykami.
Temu służyły, miedzy innymi, inwestycje w edukację. Oczywiście pamietajmy, wciąż z kontekstem kolonialnym.
Holenderski system szkolny został rozszerzony na Indonezyjczyków, a najbardziej prestiżowe szkoły przyjmowały holenderskie dzieci oraz Indonezyjczyków z wyższych klas społecznych. Drugi poziom nauczania opierał się na pochodzeniu etnicznym, a oddzielne szkoły dla Indonezyjczyków, Arabów i Chińczyków nauczały w języku niderlandzkim i według holenderskiego programu nauczania.
Zwykli Indonezyjczycy kształcili się w języku malajskim, a szkoły „łączące” przygotowywały zdolnych indonezyjskich uczniów do rozpoczęcia nauki w szkołach z językiem niderlandzkim. Szkoły i programy zawodowe zostały utworzone w celu szkolenia rdzennych Indonezyjczyków do określonych ról w gospodarce kolonialnej. Chińczycy i Arabowie, oficjalnie określani jako „obcokrajowcy”, nie mogli zapisać się ani do szkół zawodowych, ani do szkół podstawowych.
Absolwenci szkół holenderskich otworzyli własne szkoły wzorowane na holenderskim systemie szkolnym, podobnie jak chrześcijańscy misjonarze, stowarzyszenia teozoficzne i indonezyjskie stowarzyszenia kulturalne. To mnożenie się szkół zostało dodatkowo wzmocnione przez nowe szkoły muzułmańskie w zachodnim stylu, które oferowały również świeckie przedmioty. Według spisu z 1930 r. 6% Indonezyjczyków posiadało umiejętności czytania i pisania, jednak liczba ta dotyczyła tylko absolwentów zachodnich szkół oraz tych, którzy potrafili czytać i pisać w języku alfabetu łacińskiego. Nie dotyczyło to absolwentów szkół niezachodnich ani tych, którzy potrafili czytać, ale nie pisać w języku arabskim, malajskim lub holenderskim, ani tych, którzy potrafili pisać w alfabecie innym niż łaciński, takim jak jawajski, chiński lub arabski. Co ciekawe, wiele bazowych aktów prawnych w Indonezji nadal istnieje wyłącznie w języku holenderskim. Stąd znajomość tego języka jest nadal pożądaną kompetencją.
Nie tylko szkolnictwo było beneficjentem kolonizacji. Fakt, bycie kolonią to nic przyjemnego. Jednak należy odnotować także starania Holendrów o rozwój Indonezji.
Za szkolnictwem poszły kolejne działy związane z obecną tożsamością Indonezyjczyków. To architektura na przykład. Współczesne budownictwo, z systemem naturalnej wentylacji podsufitowej, z dużymi oknami, wysokimi pomieszczeniami i spiczastym zwieńczeniem dachów to efekt zaimplementowania holenderskiej sztuki architektonicznej. Także dzisiejszy, wysoki poziom umiejętności w branży tekstylnej (Indonezja obok Bangladeszu, nazywana jest szwalnią świata) czy chemicznej i motoryzacyjnej ( Uniwersytet Technologiczny w Bandung jest w 10 najlepszych szkół wyższych na świecie) to pokłosie holenderskich inwestycji w profesjonalne kompetencje mieszkańców archipelagu.
Historia gospodarcza kolonii była ściśle związana ze stanem ekonomicznym kraju kolonizatorów. Pomimo rosnących zwrotów z holenderskiego systemu podatku gruntowego, holenderskie finanse zostały poważnie dotknięte kosztami wojny jawajskiej a utrata przez Holandię Belgii w 1830 r. doprowadziła Holandię na skraj bankructwa.
Wraz z osiągnięciem przez Holendrów politycznej dominacji na Jawie w 1830 r., możliwe było wprowadzenie polityki rolnej polegającej na przymusowej uprawie kontrolowanej przez rząd.
System uprawy zwany “przymusową plantacją”, wymuszał aby rolnicy dostarczali, jako formę podatku, stałych ilości określonych upraw, takich jak cukier lub kawa.
Znaczna część Jawy stała się holenderską plantacją, a stale rosnące dochody zostały ponownie zainwestowane w Holandii, aby uchronić ją przed bankructwem.
W latach 1830-1870 z Indii Wschodnich zabrano 840 milionów guldenów (8 milionów euro), co stanowiło średnio jedną trzecią rocznego budżetu rządu holenderskiego.
System uprawy przyniósł jednak wiele trudności gospodarczych chłopom jawajskim, którzy cierpieli głód i epidemie w latach czterdziestych XIX wieku.
Kolonialna eksploatacja bogactwa Indonezji przyczyniła się do uprzemysłowienia Holandii, jednocześnie kładąc podwaliny pod industrializację Indonezji. Holendrzy upowszechnili kawę, herbatę, kakao, tytoń i kauczuk, a duże połacie Jawy stały się plantacjami uprawianymi przez jawajskich chłopów, zbieranych przez chińskich pośredników i sprzedawanych na rynkach zagranicznych przez europejskich kupców. Pod koniec XIX wieku wzrost gospodarczy opierał się na dużym światowym zapotrzebowaniu na herbatę, kawę i chininę.
Rząd mocno zainwestował w sieć kolejową (240 km lub 150 mil długości w 1873 r., 1900 km lub 1200 mil w 1900 r.), A także linie telegraficzne, a przedsiębiorcy otworzyli banki, sklepy i gazety.
Holenderskie Indie Wschodnie wyprodukowały większość światowych dostaw chininy i pieprzu, ponad jedną trzecią jej kauczuku, jedną czwartą produktów kokosowych oraz jedną piątą herbaty, cukru, kawy i oleju. Zyski z holenderskich Indii Wschodnich uczyniły Holandię jedną z najważniejszych potęg kolonialnych na świecie. Królewska linia żeglugowa wspierała zjednoczenie gospodarki kolonialnej i kierowała żeglugę między wyspami do Batavii (Dżakarta), a nie przez Singapur, koncentrując się w ten sposób bardziej na Jawie.
Skutki tej polityki uczyniły Jawę najbardziej zaludnioną wyspą świata a Dżakartę drugim najgęściej zaludnionym miastem globu.
Ma to również współczesne skutki. Wypalanie lasów tropikalnych pod uprawy palmy olejowej na Borneo (Kalimantan), rabunkowa gospodarka lasami kauczukowymi, nadmierna urbanizacja wysp, niosą wiele zagrożeń dla zwierząt żyjących w swoim naturalnym środowisku a w konsekwencji także dla ludzi. To także drażniący dym, który dociera co roku do Malezji i Singapuru. Wierzę, iż te problemy zostaną przez Indonezyjczyków rozwiązane w niedalekiej przyszłości.
Jadąc w głąb wyspy Jawa nie wiedziałem, że znajdę tam tyle ciekawych miejsc i opowieści. Także linia kolejowa z Dżakarty do Bandung, przebiegającą przez Purwakartę, to jedna z wielu pamiątek postkolonialnych. Dekoracyjne monumenty stojące przy ulicach tego małego miasta, to kulturowe dziedzictwo mieszkańców i pamięć walk o niepodległość.
A właśnie, przypowieść o fladze… To też historia ściśle związana z czasem kolonialnym. Nie wiem na ile oparta na faktach ale brzmi przekonująco. Otóż po odzyskaniu niepodległości 17. sierpnia 1945 roku, rozentuzjowaty tłum po prostu zaczął odrywać niebieski pasek z flagi Holandii co pozostawiało czerwono - białą flagę, bliźniaczo podobną do flagi Polski czy Monako, w odwróconej kolejności barw. Dostępność flag holenderskich, łatwość z jaką można było ją przerobić, spowodowały masowe, spontaniczne, pojawienie się czerwono-białego symbolu niepodległej Indonezji.
“Wonderful Indonesia” to aktualny slogan reklamowy. Ja mogę tylko potwierdzić iż oddaje piękno, gościnność i niepowtarzalność tego wyspiarskiego, równikowego kraju.
“Bhinneka Tunggal Ika” - zjednoczeni w różnorodności. To motto w pełni oddaje wyznawane w Indonezji wartości.
Sampai jumpa lagi sayang Indonesia! Do zobaczenia wkrótce!
Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com
Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com
Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com