Czuwaj!, Hola!
Słońce nad Monterrey pali jak ogień, a pustynny wiatr niesie ze sobą opowieści starsze niż pamięć. Gdy patrzysz na horyzont, z jednej strony widzisz szare, ostre grzbiety Sierra Madre Oriental, z drugiej – niczym fatamorgana – majaczą kamienne sylwetki zapomnianych miejsc. To właśnie tutaj, pomiędzy piaskiem a ciszą,
Hej! podróżnicy,
nowy miesiąc w kalendarzu gregoriańskim i księżycowym właśnie nabiera tempa.
Jakiś czas temu, kiedy dzieliłem się wsponieniami z podróży do Australii, obiecałem, że będziemy wracać na Antypody.
Po podróży do Sydney, o której pisałem już w artykule “Podróż życia: Z Ho Chi Minh City do Sydney przez Kuala
Hola! Amigos,
Na całej półkuli północnej Wiosna w pełni. Przygotowania do Wielkanocy i przypadające dzisiaj święto zakończenia Ramadanu - miesięcznego postu w religii islamskiej - Eid al-Fitr, skłoniły mnie do napisania artykułu o mało znanej religii - Caodaizmie.
A przy okazji, moim przyjaciołom z Indonezji, Malezji i Pakistanu, składam życzenia
Hola! Podróżnicy,
to już marzec a miasto Meksyk opanowują, kwitnące na niebiesko, jacarandy. Zachęcam do przeczytania artykułu o tych niezwykłych drzewach pod tym linkiem.
Ja tymczasem lecę na północ, do drugiego, co do wielkości i mocno uprzemysłowionego miasta Meksyku - Monterrey.
W krainie gór Sierra Madre, gdzie natura splata się
Ni hao! z Hong Kongu,
w dość nieoczekiwanych okolicznościach, dane mi było wrócić do Azji aż dwukrotnie w ostatnich miesiącach.
To bardzo miły zbieg okoliczności, bo zostawiałem sobie w kalendarzu miejsce na odwiedziny Hong Kongu i Tajwanu ale nigdy nie udawało się tych podróży zrealizować. Tyle się działo…
Ale, jak
Witajcie,
Jest taka chwila w życiu każdego podróżnika, kiedy marzenia o dalekich wyprawach i odkrywaniu świata zaczynają przekształcać się w rzeczywistość. Szczególnie, jeśli ma to być jednocześnie wypełnienie obietnicy ślubnej…
Dla mnie ta chwila nadeszła pewnego upalnego popołudnia w Ho Chi Minh City, kiedy to na ekranie mojego laptopa po