Dzisiaj nieco o kulinarnym fenomenie Wietnamu.
Zazwyczaj, jeśli wybieracie się za granicę, to po dłuższym czasie macie ochotę na coś co przypomina wam polskie jedzenie domowe prawda?
O ile w Chinach czy Indiach, trudno jest znaleźć hity polskiej kuchni, o tyle w Wietnamie jest właśnie taka lokalna potrawa, dzięki której można poczuć się jak w Polsce. I nie, nie mówię o “sajgonkach”, które dzięki licznej diasporze wietnamskiej są powszechnie dostępne w kraju.
Co to zatem za potrawa?
Wielu z Was zapewne pamięta i wspomina czasy dzieciństwa i wspaniałe obiady u babci ( w moim przypadku babci Jasi, w Nurcu na Podlasiu) …
No bo to kto nie pamięta niedzielnego rosołu u babci? Gotowanego z kury, wiele godzin, z oczkami tłuszczu, z makaronem domowej roboty itd.
Ku mojemu zaskoczeniu właśnie w Wietnamie odkryłem jedną z lokalnych ciekawostek, zupę Pho.
Pamiętam swoją pierwszą wizytę w Wietnamie, w Sajgonie (to było jeszcze w czasie kiedy mieszkałem i pracowałem w Szanghaju) i moment, w którym znajomi zaprosili mnie na lunch. Jak spytałem co proponujecie? Jakie danie jest bardzo lokalne i charakterystyczne dla Wietnamu, odpowiedzieli że dwie potrawy. Pierwsza to oczywiście tzw. sajgonki czyli spring rolls. A drugie, zapytałem?
Druga to zupa Pho, która jest podstawą kuchni wietnamskiej, gotowana powszechnie na śniadanie, obiad lub kolację. A czasem na wszystkie trzy posiłki danego dnia.
Jest jedną z tańszych opcji i jest to … po prostu rosół. Nieco inny niż Polski aczkolwiek zupa Pho jest po prostu gotowana w trzech różnych smakach.
Smak pierwszy to podstawowa zupa Pho na bazie rosołu wołowego, druga wersja to jest zupa mieszana gdzie mamy wołowinę, wieprzowinę i nieco więcej warzyw. Trzecia wersja zupy Pho, to zupa drobiowa i ten właśnie rodzaj najbardziej przypomina polski rosół.
Zupa Pho jest nieco inna od polskiego rosołu bo zawiera makaron ryżowy ale smakuje naprawdę wyśmienicie i niemal identycznie jak polski rosół z kury.
W zależności od wersji zupy, ugotowanej na bazie drobiu, wołowiny albo mieszanki mięs dostajemy makaron ryżowy (biały), do tego warzywa a konkretnie miętę wietnamską i rodzaj szpinaku. Jakby tego było mało dostaniemy jeszcze świeże kiełki.
Tak czy inaczej zostaw ten jest naprawdę atrakcyjny jeśli idzie o cenę i smak.
Jest to jedno z tych dań które rzeczywiście lubię i mogę jeść niemal codziennie. Rzeczywiście przypomina smak polskiego rosołu i jest gotowany podobnie - w dużych ilościach, przez długie godziny.
Gdzie zatem zaspokoić kulinarną tęsknotę za Polską?
Sieć którą ja polecam osobiście jako najlepszą dla spróbowania zupy Pho, jest “Pho 24” - powszechna niemal wszędzie, w każdym mieście Wietnamie, czy to będzie północne Hanoi, południowy Sajgon czy środek kraju - Hoian, Danang, obojętnie. Wszędzie dostaniecie wyśmienitą zupę Pho. Co więcej, zupa Pho jest gotowana i sprzedawana przez kobiety na ulicznych straganach.
Przydrożne miejsca, z naprawdę smaczną i świeżo ugotowaną zupą Pho są dostępne co kilkaset metrów na trasach wylotowych z miast i co kilka kilometrów na trasach międzymiastowych. Stragany te są dobrze przygotowane do obsłużenia dziesiątek klientów w krótkim czasie. Makaron i dodatki są już w porcjach, wystarczy dolać wywar i gotowe aby błyskawicznie wydać posiłek motocykliście czy kierowcy samochodu.
Cena za zupkę zależy od tego jaki zestaw wybierzecie i gdzie go zakupicie.
Generalnie można powiedzieć że cena waha się od 30 000 do 69 000 dongów (czyli od 5 do 12 PLN) za porcję zupy. W zestawach jest nieco drożej ale też i w skład zestawu wchodzą dwie trzy potrawy więc generalnie zapłacić 79 000 dongów i mieć zestawie jeszcze napój to całkiem dobre rozwiązanie.
Tak czy owak ulubiona zupa Wietnamczyków stała się też moją ulubioną.
Praktycznie spożywam ją na lunch dwa do trzech razy w tygodniu. Uwielbiam powiem szczerze. Najlepsza, w mojej opinii, jest drobiowa aczkolwiek wołowa też ma wiele smacznych dodatków w misce.
Bary “Pho 24” serwujące zupy są wszędzie dostępne. Bardzo łatwo jest znaleźć żółte charakterystyczne logo z dymiącą miską. Zauważysz je praktycznie w każdym mieście, na każdej większej ulicy.
To zależy od upodobania. Wietnamczycy jedzą zupę Pho na śniadanie, jedzą na obiad i jedzą na kolację. Można więc w zasadzie jeść ją cały dzień.
Uwzględniając w tej konfiguracji trzy smaki, to wcale się nie nudzi.
Co więcej, idealna zupa jest wtedy, kiedy wrzucisz do niej warzywa, miętę wietnamską i kiełki a to wszystko zakwasisz lekko cytryną albo limonką która jest dodawana zwyczajowo w zestawie.
Dwie pałeczki, łyżka i w zasadzie mamy gotowy, smakowity, wspaniale wyglądający lunch, śniadanie albo kolację.
Dodam jeszcze że można zamówić sobie tą zupę w trzech wielkościach - małej, regular i dużej. Wszystko zależy od waszego apetytu i pojemności żołądka.
Bez względu na wielkość, gwarantuję, że można się naprawdę najeść do syta.
Tak więc gdybym miał wymienić jedną potrawę która zapadła mi w pamięć i którą z czystym sumieniem mogę komuś polecić aby zaspokoić tęsknotę za Polską, to powiem, że jest to drobiowa wersja zupy Pho!
Smacznego!
Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com
Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com
Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com