Pozwólcie, że zaproszę was do historycznego centrum Manili, do “Intramuros”.
Odwiedzając Manilę można zobaczyć wiele atrakcyjnych miejsc, chociażby Rizal Park o którym pisałem tutaj, oceanarium, muzea czy promenadę w Zatoce Manili. To także piękne kościoły, katedry czy budynki publiczne. Okazja do spróbowania lokalnych specjałów z ulicznego baru dopełni zestaw wrażeń w stolicy tego, wyspiarskiego kraju.
Jednym z takich miejsc, gdzie historia przeplata się ze współczesnością, gdzie można odczuć historyczne korzenie Filipin, jest właśnie “Intramuros”. To samodzielny dystrykt w ramach aglomeracji Metro Manila, obudowany murem obronnym. Jest to pierwsze, historyczne centrum tego miasta. Ja uważam, iż jest to serce Manili bijące nieustannie na przestrzeni wieków.
Przybliżając nieco atmosferę tego miejsca, porównałbym “Intramuros” do naszych rynków staromiejskich. Miejsc pierwotnych dla każdego z miast, skąd rozrastały się one wchłaniając coraz to więcej okolicznych małych miejscowości i przedmieści, stając się powoli aglomeracjami.
Nie inaczej było w przypadku Manili. Wszystko co pozostawało poza murem nazywano “extramuros”. Stanowiły go przedmieścia, które dzisiaj są dystryktami Metro Manila ale w przeszłości były samodzielnymi miastami. Ma to zresztą odzwierciedlenie w nazewnictwie dystryktów Manili, jako że każdy z nich ma w swojej nazwie “City” czyli miasto. Co ciekawe, wszystkie te miasta pozostawały samodzielne do końca dziewiętnastego wieku ponieważ włączono je do obszaru administracyjnego aglomeracji Metro Manila dopiero na początku wieku dwudziestego.
Historycznie obszar “Intramuros” stanowił siedzibę Kapitanatu Generalnego Filipin, który był częścią Imperium Hiszpańskiego i gdzie, od 1574 aż do końca panowania Hiszpanów na archipelagu filipińskim czyli do rewolucji filipińskiej w 1898 r., urzędował gubernator generalny.
Otoczone grubym murem, położone u ujścia rzeki Pasig miasto, stanowiło także centrum religijne i oświatowe miasta Manila. Dość powiedzieć, że za murami swoje kampusy miały uniwersytety i szkoły wyższe na czele z najstarszym uniwersytetem Azji, Uniwersytetem Świętego Tomasza.
Również współcześnie “Intramuros” jest miejscem, gdzie swoje kampusy ma sześć uczelni wyższych z Uniwersytetem Miasta Manila na czele.
“Intramuros” było także centrum gospodarczym, które pełniło ważną rolę w handlu pomiędzy Filipinami a resztą świata. Port morski, który jest zlokalizowany przy ujściu rzeki Pasig, nazywany Placem Meksykańskim, był centrum handlu i wymiany towarowej, jaką Filipiny prowadziły ze światem. To z tego właśnie miejsca wypływały filipińskie galeony do Acapulco w obecnym Meksyku.
Budowę tej części Manili rozpoczęto w szesnastym wieku, uznając ten teren za najlepiej położony aby oprzeć się zagranicznym inwazjom a także aby przenieść stare centrum miasta z położonych przy zatoce wybrzeży, do bardziej niedostępnego z lądu i z morza miejsca w Manili.
To właśnie rejon obecnego Fortu Santiago, położony u ujścia rzeki Pasig, uznano za najlepiej położone i bezpieczne miejsce. Wokół tej lokalizacji rozpoczęto fortyfikowanie miasta i ekspansję w głąb lądu.
Trzeba sobie powiedzieć, że mury, szerokie na 2,5 do 7 metrów, długo spełniały swoją rolę. Ufortyfikowana część miasta, z bramami, fosami i podnoszonymi mostami, bardzo długo opierała się wszelkim najeźdźcom.
Na początku dwudziestego wieku, kiedy to Amerykanie okupowali Filipiny, przeniesiono ciężar rozwoju miasta dokładnie w to samo miejsce z którego Manila wyrosła czyli do zatoki, budując tam nowy port głębokowodny i rozwijając infrastrukturę brzegową.
Z czasem więc historyczne centrum miasta, otoczone grubym murem, zaczęło pełnić rolę reprezentacyjną dla władz miasta i rekreacyjną dla jego mieszkańców.
Trzeba też powiedzieć, że “Intramuros” nie miał szczęścia podczas kolejnych wojen. W 1945 r., w bitwie o Manilę okupowaną przez wojska japońskie, doszło do dewastacji tego rejonu miasta przez ostrzał artyleryjski, który zmiótł z powierzchni ziemi 95% zabudowy “Intramuros”. Jedyny budynkiem, który ocalał, był kościół świętego Augustyna, który jest obecnie najstarszym kościołem na całych Filipinach. Nietrudno zatem się domyślić, że cała infrastruktura kampusów, uniwersytetów, budynków administracji rządowej oraz wszystkich pozostałych kościołów, uległa zniszczeniu.
Miejsce to objęto odbudową zaraz po zakończeniu drugiej wojny światowej a UNESCO wpisało “Intramuros" na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego. Mimo bardzo pieczołowitej odbudowy trzeba powiedzieć, że dzisiejsze “Intramuros” straciło nieco ducha swojej piętnastowiecznej przeszłości.
Pomimo naprawdę wielkich wysiłków Filipińczyków, do dzisiaj część rekonstrukcji zabudowy nie została zakończona a cześć z niej można uznać za utraconą bezpowrotnie.
Administracja “Intramuros”, które jest dzisiaj osobną dzielnicą Manili, dokonuje wszelkich starań i naprawdę dużym wysiłkiem odbudowuje pieczołowicie budynek po budynku. Widać to kiedy spaceruję po nieco mrocznych, wąskich ulicach, oglądając stare budynki, omszałe, czarne, zagrzybione mury, gdzie czuć w powietrzu, namacalnie bogatą historię tego miejsca.
Najciekawszym miejscem, które ja osobiście lubię najbardziej ale też polecam, jest plac Rzymski. Prostokątny park, z katedrą świętego Augustyna, pomnikiem Króla Karola IV, budynkami Rady Miasta i pałacem gubernatora.
To również w tym miejscu obecnie zlokalizowana jest siedziba Archidiecezji i Konferencji Biskupów filipińskich. Takie nasycenie kościołami nie dziwi. Filipiny to ostoja chrześcijaństwa w Azji. Są jednym z nielicznych państw, w których dominującą religią jest chrześcijaństwo, co jest związane z czasami kolonializmu hiszpańskiego. Filipiny były częścią Imperium Hiszpańskiego w XVI i XVII wieku.
Aby zwiedzić “Intramuros” najlepiej udać się na piechotę przez Rizal Park a następnie wkroczyć przez jedną z Bram Zachodnich, gdzie zaraz po jej przekroczeniu, spotkacie się z propozycją wynajmu trójkołowca.
I powiem szczerze. Bardzo polecam tą formę zwiedzenia “Intramuros” jako pierwszy krok do zagłębienia się w wąskie, brukowane uliczki. Zamówcie pełną rundę trójkołowcem, która kosztuje około 500 filipińskich peso i zostaniecie obwiezieni przez najważniejsze miejsca “miasta za murem”, tak żeby poznać całokształt tego miejsca, zorientować się gdzie warto wrócić żeby np. zjeść lokalną zupkę “sigang” lub “bulalo” i wreszcie, gdzie spędzić wieczór pijąc lokalne piwo San Miguel.
Jazda trójkołowcem będzie też okazją żeby zobaczyć całkiem sporą część “Intramuros”. Zobaczyć mury z obu stron, wspiąć się na jeden z nich podziwiając grubość umocnień, która sięga miejscami nawet 8 metrów czy dotknąć oryginalnych, liczących sobie 500 lat, pokrytych porostami i czarno-szarą pleśnią kamieni.
Dotrzeć do Fortu Santiago, który poprzedzony jest przepięknym ogrodem z fantastycznymi drzewami. Odbywają się tam często wernisaże sztuki więc można trafić na wystawę rzeźby naturalnej czy instalacji przestrzennych.
Na Placu Rzymskim znajdziecie Katedrę Manili, budynek urzędu miejskiego który stoi naprzeciwko byłego pałacu gubernatora i pomnik króla Karola IV.
“Intramuros” to także siedziba wielu kościołów. To wspominana już katedra św. Augustyna z 1607 r., to także kościoły franciszkańskie, Kapucynów i Jezuitów. Wszystkie one znajdują się w tym małym, otoczonym grubym murem mieście, które nazywane jest również przez Filipińczyków, miastem kościołów.
Jako ciekawostkę podam że w czasie panowania Hiszpanii na Filipinach w “Intramuros” mieszkało około 1200 hiszpańskich rodzin.
Nieszczęśliwie dla tego dystryktu, druga wojna światowa a szczególnie bitwa o Manilę w 1945 r., dopełniła fali zniszczenia “Intramuros”. Po silnym ostrzale artyleryjskim, nie ostał się kamień na kamieniu i zginęło ponad 100 000 Filipińczyków.
Spacerując uliczkami starego miasta dokładnie widać jakie zniszczenia zostały dokonane. Widać jeszcze ślady po kulach, wyłupane kamienie, wyszczerbione głazy fundamentów.
Same budynki są pełne galerii, małych dziedzińców i często porośnięte roślinnością.
Leniwie sącząca się z dachów deszczówka, specyficzny zapach starego piaskowca wymieszany z niezbyt lubianym zapachem grzyba, tworzą unikalny klimat, który ja osobiście bardzo lubię.
Mury okalające całość starego miasta mają nieregularny kształt, zamykając w sobie około 64 ha ziemi. Najdłuższy odcinek prostych murów ma niewiele więcej niż 3 km długości. Z pierwotnych 10 bram wjazdowych do tej części miasta, pozostało pięć.
Miasto było całkowicie otoczone i można było się do niego dostać tylko poprzez bramy. Były one zamykane na noc o godzinie 23.00 i otwierane o 4.00 rano aż do 1852 r.
Zaraz po przekroczeniu bramy znajdziecie wejście na bulwary na murze czyli przestrzeń pomiędzy zewnętrzną a wewnętrzną częścią fortyfikacji, gdzie dzisiaj można spacerować i obserwować pole golfowe które jest nieopodal i jest aktywnie wykorzystywane przez turystów oraz mieszkańców Manili.
Idąc wzdłuż murów dotrzecie do Fortu Santiago gdzie w ocalałych budynkach znajduje się muzeum historii “Intramuros”. Znajdują się w nim zabytkowe przedmioty związane historycznie i kulturalnie z Manilą. Stroje z epoki, meble, przedmioty codziennego użytku. W części edukacyjnej znajdziecie również bardzo ładnie opisaną historię tego miejsca, udokumentowaną wieloma fotografiami z tamtych czasów i reprodukcjami obrazów.
Dzisiaj jest to również nieco skomercjalizowana część miasta, z wieloma sklepami z pamiątkami, z ulicznymi straganami ale również z bardzo bogatym kolorytem lokalnym. Wszak jest to dystrykt gdzie żyją zwyczajni mieszkańcy Manili. W “domach” budowanych z blachy, pokrytych folią, gdzie całe rodziny śpią na ulicy w namiotach prowadząc jednocześnie mały, uliczny biznes.
Niezliczona ilość kawiarni, restauracji, małych czy dużych pubów, wykreowała niesamowitą atmosferę i specyfikę tego miejsca.
“Intramuros” to również tętniące życiem miasteczko uniwersyteckie, gdzie nadal swoje siedziby i kampusy mają uczelnie wyższe.
Jeśli idzie o zabytki sakralne to polecam zwiedzenie Katedry Manili, która jest jednocześnie bazyliką metropolitalną a także kościół świętego Augustyna, wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Wszak to dwa najpiękniejsze barokowe kościoły na Filipinach. Robią one niesamowite wrażenie, szczególnie kiedy odwiedza się je wieczorem a jeszcze lepiej podczas nocy kiedy jest pełnia księżyca. Wówczas księżyc w pełni świeci tuż nad budynkami kościołów i stwarza przepiękny, mistyczny widok.
“Intramuros” to także okazja do obejrzenia kilku pomników. Według mnie najciekawsze to pomnik króla Karola IV na Placu Rzymskim, statua króla Filipa II na Placu Hiszpańskim a także pomnik królowej Izabeli II.
Jeżeli więc macie ochotę dowiedzieć się nieco o historii Filipin, dotknąć prawdziwych historycznych artefaktów, poznać historie króla Karola IV czy Filipa II oraz królowej Izabeli II a także zobaczyć najstarszy kościół na Filipinach i poczuć atmosferę czasów kolonialnych to “Intramuros” jest wspaniałym do tego miejscem.
Cała wyprawa wraz ze zwiedzeniem fortu Santiago, obejrzeniem wszystkich pomników, odwiedzeniem co najmniej dwóch kościołów, spacerem po bocznych uliczkach oraz zjedzenim lunchu i kolacji, zajmie wam cały dzień.
Planując noclegi polecam jak zwykle hotele Red Planet, które w cenie do 40 $ za pokój pozwalają na odrobinę komfortu, gwarantują dobry serwis a z racji położenia, umożliwią zrealizowanie planu wycieczki bez tkwienia w notorycznych korkach.
Robiące niesamowite wrażenie kamienne mury, szare ściany budynków oraz brukowane uliczki, powodują że “Intramuros” jest miejscem unikalnym i pozostającym w pamięci na długi czas.
Życie jest chwilą, sztuka wiecznością.
Ang buhay ay isang sandali, ang sining ay walang hanggan
Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com
Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com
Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com