1. pl
  2. en
25 lipca 2021

Filipiny - Manila - Pada? To może wyprawa do muzeum?

 

Czuwaj!

Mam nadzieję, że udało się wam zobaczyć wczorajszą, sienną, pełnię księżyca. 

Pogoda w Azji nas niestety nie rozpieszcza. Od kilku dni pada nieustannie. Niebo zachmurzone więc nie było szans na obserwacje księżyca.

Co więcej, tajfun który szalał nad Tajwanem, podąża właśnie w kierunku Szanghaju.

Jakby tego było mało, wczoraj mieliśmy trzęsienie ziemi na Filipinach a do tego huragan, który rozwija się u wybrzeży Hong Kongu kieruje się nad północną i środkową część Wietnamu. To dlatego w Sajgonie leje i wieje od 4 dni.

Ponieważ ostatnie cztery lata spędziłem w Wietnamie, mam pewne obserwacje. Jeszcze do 2019, w porze deszczowej, a właśnie jesteśmy w jej środku, pogoda zazwyczaj była przewidywalna. Od rana słonecznie, piękne cumulusy a w porze lunchu deszcz trwający godzinę albo 45 min. Czasem bardzo ulewny. Następnie, do końca dnia, znowu pogodne niebo z cumulusami. Od czasu do czasu burza, także wieczorami.  

Niestety w ubiegłym roku zauważyłem, że pogoda w czasie pory deszczowej zaczyna się zmieniać i to na gorsze. Podobnie jest teraz.

Oczywiście temperatury w Azji Południowo Wschodniej nie robią zbyt wielkiej różnicy. Stabilnie między 24 a 34°C.

Natomiast niepokoją mnie codziennie nawałnice. Większość dnia niebo spowijają chmury warstwowe podczas kiedy to powinny być chmury kłębiaste na błękitnym niebie. 

Dla mnie jest to ewidentny znak, że ocieplenie klimatu zaczyna w tej chwili przyspieszać. Zmiany, które są widoczne wokół nas, trochę mnie niepokoją…

No dobra. My tu “gadu gadu” o pogodzie a może czas odwiedzić jakieś ciekawe miejsce? 

Pogoda którą właśnie mam za oknem, deszczowa i wietrzna, będzie idealnym pretekstem aby przejść się do… muzeum. 

To co? Przyłączysz się?


 

W lewo czy w prawo?

Odwiedzając Filipiny, spędziłem weekend w Manili. To jeden z tych weekendów kiedy spacerując po okolicach, odwiedzam ciekawe zakamarki. 

Tym razem wyprawa do parku Rizal, o którym pisałem w tym artykule, została zakłócona przez rzęsistą, wielogodzinną jak się później okazało, ulewę. 

Moje szczęście polegało na tym, że byłem blisko wschodniej części parku, gdzie z daleka widoczne są dwa, neoklasycystyczne budynki. Takie wiecie, z kolumnami i zdobnym portalem.

Zainteresowała mnie ich architektura, piękna kolumnada i pół-łukowy front budynku. Z daleka wyglądały na jakąś naprawdę ważną budowlę, zakładałem że rządową. 

Jak się okazało to były w sumie trzy budynki, które skrywają w sobie muzea. Również moje skojarzenie z budynkami rządowymi okazało się trafione o czym później.

Ucieczka od upału i zaczynającego padać deszczu to w sumie dobra okazja żeby odwiedzić muzeum, prawda? 

No super. Trudno jest wybrać, który budynek? W lewo czy prawo? OK, zacznijmy od tego, który jest po lewej stronie. Jako że jestem leworęczny, to wybieram zwykle lewą stronę :).

O proszę, jak łatwo. Kilka stopni po schodach i jestem w budynku.

 

 

Wchodzimy...

Muzeum Historii Naturalnej - kolejka nie jest długa, widzę kilkanaście osób.

Wydało mi się to zaskakujące. No tak, pogoda. To jedna z przyczyn. Druga to to, że wejście jest darmowe. Wystarczy wpisać się do księgi gości z podaniem swojego imienia, nazwiska oraz kraju który się reprezentuje. To bardzo miłe, że muzeum chce wiedzieć jakiego kraju przedstawiciel odwiedza to miejsce. Obsługa młoda, domyślam się, że studenci albo licealiści, i uśmiechnięta.

Przy wejściu jest również wypożyczalnia przewodników cyfrowych. Można wynająć aparat ze słuchawkami i podczas spaceru po halach muzealnych wysłuchać szczegółów w kilku językach. Zauważyłem tutaj chiński, niemiecki, francuski, hiszpański, włoski i rosyjski. Nie ma polskiego ale za to jest angielski więc dam radę.

No dobra wchodzimy.

O jak ładnie. Piękny przestronny hol, który przypomina mi trochę jedną z głównych hal Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Bardzo podobny wystrój. Białe ściany i co najciekawsze, duży dziedziniec wewnętrzny, pokryty szklaną kopułą która wznosi się na metalowej konstrukcji przypominającej, w przybliżeniu oczywiście, strukturę łańcucha DNA. Lekko zakręcona, podtrzymuje dach, który jednocześnie jest częścią systemu wentylacji całego obiektu. 

Widzę też po prawej stronie “ścieżkę dla turystów”.  Śmieję się bo jest to zygzakowata platforma łącząca wszystkie piętra budynku a jednocześnie kieruje strumieniem zwiedzających. Dla osób, które mają problemy z chodzeniem po schodach, jest również winda.

Sześć kondygnacji. Wszystkie pełne eksponatów.

Zaczynamy. 

 

 

Małpa, bawół i orzeł...

Hol główny jest o tyle ciekawy, że poza konstrukcją podtrzymującą szklaną kopułę i zygzakowatym chodnikiem prowadzącym do wszystkich sześciu kondygnacji, wyraźnie rzucają się w oczy trzy duże malowidła.

Na jednym widzę małpę.  Jak się dowiaduję z opisu to małpa sucho-nosa, która jest bardzo charakterystyczna dla wyspy filipińskich. Można ją spotkać również w Indonezji i Malezji, niemniej jest ona gatunkiem zamieszkującym przede wszystkim Filipiny. 

Naprzeciwko małpy mamy bawoła Tamaraw czyli bawoła bagiennego. Gatunek ten jest bardzo ściśle związany z tym wyspiarskim krajem. Występuje powszechnie i jest jednym z tych zwierząt, które uznawane jest za ikonę Filipin. 

Pomiędzy nimi widzę przepiękny wizerunek orła filipińskiego. Jest to największy, pod względem rozpiętości skrzydeł, orzeł na świecie. Jego skrzydła rozpościerają się nawet do 2,2 metra, przeciętnie zaś liczą sobie około 1,8 metra. Przyznacie że jest to duże ptaszysko.

Jest to również dość spory ptak, trzeci co do wielkości, gdy idzie o wagę ciała.
Potrafi ważyć nawet 10 kg.

Znany jest również pod lokalną nazwą “orzeł jedzący małpy”. Jak głosi legenda, orzeł ten uwielbia zajadać makaki… 

Jak sprawdziłem, ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością. Orzeł filipiński, jak każdy inny drapieżnik, lubi wiewiórki, lemury, małe owce i nietoperze. Raczej nie atakuje małp :).

Uznano go za symbol narodowy Filipin i objęto ochroną gatunkową. Za zabicie tego orła grozi do 12 lat więzienia więc uważajcie.

Nie będę wam opowiadał detali o tym co zobaczyłem na każdym z sześciu pięter.

Proponuję obejrzenie zdjęć, które zamieszczam w artykule i galerii poniżej. 

 

 

Galeria...

Do dyspozycji macie mnóstwo sal wystawienniczych. Tematyka zbiorów obejmuje zarówno historię ewolucji ubioru mieszkańców Filipin, ich narzędzi codziennego życia jak również i broni.

 

 

Kultura...

Wiele można się również dowiedzieć o historii samego archipelagu, o kształtowaniu się kultury narodu i niełatwej historii tego kraju.

 

 

Flora i fauna...

W kilku salach prezentowana jest flora i fauna wysp filipińskich. 

 

 

6 pięter...

Najlepiej jednak zaplanujcie po prostu wyjazd na Filipiny jak już będzie po pandemii. Wtedy będziecie mogli swobodnie buszować po całym muzeum.

 

 

Baybayin...

Na jedną z ciekawostek, która mnie bardzo mocno zainteresowała, zwrócę waszą uwagę już teraz. 

To lokalne pismo historyczne Filipin - “baybayin”. 

To bardzo stary, należący do rodziny “bramicznych” alfabetów, używanych w starożytnych Indiach i w Azji Południowo-Wschodniej. Obecne pismo indyjskie, tajskie czy kambodżańskie, używa tego typu alfabetu.

Na Filipinach używany był powszechnie na wyspie Luzon oraz niektórych wschodnich i południowych wyspach aż do 17. wieku. Cudo.

 

 

W muzeum poznacie historię tego alfabetu, obejrzycie oryginalne listy i artefakty z 15. wieku oraz, jeśli zechcecie, zamówicie pamiątki ozdobione zdaniami lub literami alfabetu baybayin. Można również zamówić tatuaż.

 

 

Wychodzimy...

Muzeum Historii Naturalnej to miejsce, które warte jest odwiedzenia.

Będąc gościem w Azji, dobrze jest mieć nieco pojęcia o kulturze i historii danego kraju. Warto wiedzieć nieco więcej niż tylko to, co jest w przewodnikach turystycznych, ponieważ w kontakcie z lokalnymi mieszkańcami można dzięki temu  naprawdę wiele zyskać. Wliczając w to czasami darmowe piwo.

Za oknem lało a mi wizyta w muzeum, z przejściem wszystkich sześciu pięter, zajęła ponad 3 godziny.

Ponieważ są tam również stoiska z napojami i przekąskami, można sobie chwilę usiąść i odpocząć podziwiając, na przykład, piękną halę główną. Nie ma problemu z ławkami. Są tam również interaktywne prezentacje więc wszystko razem pozwala spędzić ciekawie te kilka godzin.

 

 

Wychodząc z budynku Muzeum Historii Naturalnej, na przeciwko zobaczycie bliźniaczy budynek Muzeum Antropologii. Do tego muzeum jeszcze kiedyś wrócimy.

Miejsce gdzie się teraz znajdujemy okazuje się być kompleksem budynków Muzeum Narodowego Filipin.  Mamy te dwa bliźniacze budynki muzeum antropologii i historii naturalnej. Zaraz za nimi znajduje się budynek główny Muzeum Narodowego i budynek Muzeum Sztuki. 

Co ciekawe, ukończono je w 1941 r. Niestety podczas wojny zostały zburzone.

Odbudowę ukończono po wojnie a budynki przeznaczono na siedziby dwóch ministerstw. Ministerstwa Finansów i Ministerstwa rolnictwa. 

W 1998 podjęto decyzję o przeznaczeniu tych budynków na muzea. 

Budynek który właśnie opuszczamy, został oddany do użytku w 2017 r., po gruntownej modernizacji z budynku ministerstwa na budynek muzeum. To wszystko wyjaśnia moje wrażenie, że budynki są nowe jak na styl który prezentują.

 

Aby dotrzeć do muzeum polecam spacer. Najlepiej z jednego z hoteli sieci Red Planet, o których już wielokrotnie wspominałem. Znajdziecie 3 w okolicy. Są one blisko położone i mają całkiem przyzwoity standard pokoi. Jest czysto i schludnie a cena oscyluje wokół 35 $ za nocleg.

Z hotelu Red Planet Manila Bay należy udać się w kierunku parku Rizal.

Przy maszcie flagowym skręcić w prawo i spacerować do końca parku, do Agrifina Circle. To rondo, przy którym położone są muzea. Z daleka zobaczycie ich bliźniacze budynki. O samym parku możecie przeczytać w moim poprzednim artykule.

Jeżeli chcielibyście udać się tym autobusem to polecam linie 6 i 17 z przystankiem na Alei Narodów Zjednoczonych - United Nation Avenue.

W okolicach muzeum, w zasięgu 5 min spacerem, jest również Planetarium.

A jeśli wasz pobyt w muzeum przypadnie na godziny popołudniowe i jesteście w stanie przeczekać w Parku Rizal 2 godziny, to warto.

W weekendy, po 19:30, rozpoczyna się przepiękny pokaz grających fontann na środku parku.  W okolicznych, licznych stoiskach, kupicie świeżutkie mango albo ananasa. Napijecie się dowolnego napoju chłodzącego lub zamówicie “street food”. Gwarantuję przepiękne wrażenia. 

 

Jak mówi stare filipińskie przysłowie:

Szansa puka do drzwi tylko raz: wpuść ją. Inaczej stracisz ją na zawsze.

Ang pagkakataon sa buhay ay madalang dumating. Kapag narito na, ating samantalahin.

ᜀᜅ᜔ ᜉᜄ᜔ᜃᜃᜆᜂᜈ᜔ ᜐ ᜊ̥ᜑᜌ᜔ ᜀᜌ᜔ ᜋᜇᜎᜅ᜔ ᜇ̥ᜋᜆ̊ᜅ᜔. 

ᜃᜉᜄ᜔ ᜈᜇ̵̊ᜆᜓ ᜈ, ᜀᜆ̊ᜅ᜔ ᜐᜋᜈ᜔ᜆᜎᜑ̊ᜈ᜔.

 

 

   Zobacz także

22 czerwca 2024
Hola!, Amigos, odpoczywacie po Nocy Świętojańskiej? Ognisko było? A szukanie kwiatu paproci?  Jeśli tak, to pięknie powitaliście lato. Długo wyczekiwana pora roku zagościła na 3 miesiące w Europie. A co
13 kwietnia 2024
Dzień dobry w przeddzień Tajskiego Nowego roku! Wczoraj wieczorem zaczęły zbierać się pierwsze deszczowe chmury nad Mexico City. Temperatury też niższe o kilka stopni. Zwiastuje to rychłe nadejście pory deszczowej,
10 lutego 2024
  Hola! Bienvenido a Mexico!  Tak się będziemy od teraz Witać. Zdziwieni? Zapewne zdawaliście sobie pytanie co tak cicho na blogu i w podcaście? Otóż zmiana kontynentów, kilkunastu stref czasowych i
#blog, #travel, #asia, #inspiration, #blogger  #youtube, #india, #sikhs, #dehli, #shanghai #qingdao, #manila, #palawan, #kualalumpur, #jakarta, #shenzhen ,#tokyo, #osaka, #bandung ,#java, #malaka, #singapore, #engineer, #vulcano, #jungle, #palm, #tropics, #beach, #ocean, #saigon, #mekong, #delta, #traveling, #shinkasen, #arek, #poland, #gaytagay, #manilabay, #springrolls, #pho, #banhmi, #ramen, #sushi
  1. pl
  2. en

Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com 

Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com

Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com