1. pl
  2. en
26 września 2021

Makati City - Filipiny - przygoda w Metro Manila

 

Czuwaj✌️

 

Emocje związane ze świętem środka jesieni - Mid Autumn Festival już opadły. W tym roku święto to przebiegło nieco niezauważalnie. Pandemiczne zamknięcie w domach, w Sajgonie, nie pozwoliło obejrzeć tańca smoka, odwiedzić sąsiadów i podzielić się ciasteczkiem księżycowym. Trochę smutne, jak na Azję, to święto w tym roku. 

W niektórych dzielnicach dzieci próbowały troszkę pobiegać z lampionami ale w miejscu, w którym ja mieszkam, nie dało się takich ładnych widoków tym razem zobaczyć. Nic to, jeszcze kolejne lata przed nami więc przyjdzie czas na wesołe świętowanie.

 

Oderwijmy się nieco od duchowych przeżyć. Dzisiaj chciałbym podzielić się przygodą jaka mi się przydarzyła w podróży na wyspę Palawan - o wyspie i jej atrakcjach opowiadam w tym artykule o Parku Narodowym Puerto Princessa i w tym, o wyprawie do najwyższego drzewa na wyspie.

 

Podróżując po Azji, odwiedzając wiele dużych i małych miast, prowincji i wiosek widać wyraźnie jak postępująca urbanizacja zmienia oblicze wielu zakątków kontynentu.

Można też dzięki temu doświadczyć kontrastu jaki występuje pomiędzy dużymi aglomeracjami a obszarami na prowincji. Także w samych miastach, na przestrzeni kilku lat,  widać wyraźnie zmiany. 

Bez względu na kraj, ich stolice mają dzielnice o szczególnym klimacie.

Tym miejscem jest zazwyczaj serce biznesowe stolicy, nazywane zwykle “centrum biznesowe” lub w skrócie - CBD - Central Business District. 

To z reguły miejsce, które wyraźnie odstaje od całej reszty miasta. To tu najczęściej budowane są pierwsze wysokościowce mieszkalne i biurowce. Także średnia jakość życia jest zdecydowanie wyższa niż w pozostałej części miasta.

Gdyby przywołać wszystkie stolice, które odwiedziłem, to wszędzie jest dokładnie tak samo.

Nieważne czy to będzie Tokio czy Szanghaj, Bangkok czy Dżakarta, Sajgon czy Metro Manila.

We wszystkich tych miastach wyraźnie można wyznaczyć teren, który zalicza się do centrum biznesowego czyli z CBD i właśnie o przygodzie w takim centrum chciałam wam dzisiaj opowiedzieć. Przy okazji poznamy Makati - centrum biznesowe Metro Manila na Filipinach.

Ale nie będę zdawał relacji z ilości budynków czy firm mających siedzibę w Makati. 

Mam natomiast takie wspomnienie, które może stanowić klamrę pomiędzy moim pierwszym i ostatnim pobytem w Manili.

Kiedy po raz pierwszy odwiedzałem Filipiny, było to w styczniu 2016 r.,  miałem zaplanowaną przesiadkę w drodze na wyspę Palawan. Tak zwany “overnight”. Spędziłem więc jedną noc w Manili…

Wówczas jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że Manila to jest konglomerat wielu miast, które wspólnie utworzyły w 1975 obszar administracyjny pod nazwą Metro Manila.

O tym dowiedziałem się później, kiedy odwiedzałem już Manilę regularnie.

 

 

Przygoda 

Podczas właśnie tej pierwszej podróży, mieliśmy ciekawą przygodę. 

Ruszając z Szanghaju, zrobiłem rezerwację noclegu w rekomendowanym hotelu, 3 gwiazdki, 20 minut od lotniska. Na zdjęciach wyglądało wszystko dobrze.  Nie sprawdzałem dzielnicy wychodząc z założenia, że taksówką dotrzemy na miejsce bez problemu. Tak mi się przynajmniej wydawało. 

Wyposażony w bilety lotnicze, rezerwację hotelu w Manili i domku na plaży na wyspie Palawan, ruszyłem na wakacje w tropikach. 

Do momentu lądowania wszystko szło dobrze. 

Pierwsza niespodzianka czekała na lotnisku. Po sprawnej odprawie paszportowej i odebraniu bagażu udałem się do wyjścia. Ponieważ na wyspie nie można było zapłacić kartą, musiałem wypłacić stosowną kwotę w bankomacie. 

Przy głównym wyjściu widzę ścianę bankomatów. Jednak kiedy moja, chińska karta bankomatowa nie zadziałała w żadnym z bankomatów, pojawił się niepokój. Powinno działać a nie działa. Spróbuję w okolicy hotelu, pomyślałem  i udałem się na postój taksówek. 

Nie ma problemu, taksówki czekają. Kierowca żąda ustalonej z góry kwoty za przejazd mimo, że ma taksometr. Dziwne ale do przyjęcia. Spotkałem się już z tym w Indonezji i Malezji.

Zdziwienie i strach przyszły w momencie kiedy kierowca oznajmił, że płatność tylko gotówką.

Jest 21.00, obce miasto, bankomat nie działa. Zaczynam się poważnie obawiać co dalej.

Ale pomysł wpadł do głowy po krótkiej rozmowie z drugim kierowcą. 

Zaproponował, że podjedziemy do centrali taksówkowej, gdzie jest terminal płatniczy a potem do hotelu. Udało się. Dotarliśmy do hotelu po 22.

W hotelu nie było już problemów z płatnością. 

Z tego zdarzenia wyciągnąłem ważną lekcję, która pozwoliła mi podróżować po Azji bez stresu związanego z płatnościami. Po pierwsze, już nigdy więcej nie ruszałem się poza Chiny bez gotówki w portfelu. To jest moja rada dla wszystkich podróżujących po Azji. 

Bądźcie przygotowani i przygotujcie trochę gotówki w lokalnej walucie. Bankomaty lubią płatać psikusa i nie akceptować waszej karty, nie mieć gotówki (szczególnie w niedzielny wieczór), mogą mieć przerwę serwisową (najczęściej 45 minut od północy) a czasami nawet potrafią “połknąć” kartę. Z tego płynie kolejna lekcja - poza gotówką w lokalnej walucie warto mieć trochę waluty międzynarodowej w tym przypadku, w Azji, najlepszą jest dolar amerykański. Do tego warto mieć drugą kartę, najlepiej innego systemu np. Visa i MasterCard. To uchroni was przed sytuacją w której zostaniecie gdzieś w Azji bez gotówki i bez karty bankomatowej.

Po konsultacji z jednym ze znajomych, okazało się że karty systemu Union Pay, który jest powszechny w Chinach, obsługuje tylko jeden bank na Filipinach - BDO. Na szczęście w okolicy hotelu był oddział banku i czynny bankomat, który już bez problemu pozwolił mi wypłacić potrzebną ilość filipińskich peso. Hurra. 

Kiedy przeglądałem zdjęcia z tej pierwszej wyprawy, doszedłem do wniosku, że wylądowałem w dzielnicy którą chciałem wam dzisiaj zaprezentować. To było Makati City - centrum biznesowe i kulturowe Metro Manili.

Lądując w hotelu około dwudziestej trzeciej, po kilku godzinach spędzonych w podróży z Szanghaju, okazało się, że to nie koniec przygody. 

Wybór hotelu nie był trafiony. Nasz pokój cały “pachnący” zagrzybieniem,  niebieska folia na szybach że nie można zobaczyć nic przez przez okno, do tego karaluchy w pokoju, poplamiona pościel… jakaś popelina.

Ponieważ nie było szansy żeby ten hotel o tak późnej porze zmienić, decyzja była jedna - będziemy spędzać noc na zewnątrz. Samolot jest rano, zostało kilka godzin, wyśpimy się na wyspie.

Okazało się że nieopodal hotelu jest jakiś, nowet całkiem przyzwoity, bar w którym można było zakotwiczyć. Zamówiliśmy kurczaka stylizowanego na KFC  i do 5 rano siedzieliśmy pijąc piwo San Miguel Light, obserwując lokalny folklor.

 

 

San Miguel i Moulin Rouge

A było na co patrzeć.

Teraz to wiem ale w tamtym czasie nie było wiadomo, że “wylądowaliśmy” w części Makati, która uważana jest za tak zwany “dystrykt czerwonych latarni”…

Stąd, na przeciwko baru, lokal o znajomej i wam nazwie Moulin Rouge, pod który co rusz to podjeżdżały limuzyny lub ekskluzywne samochody, z których wysiadali elegancko ubrani ludzie.

Samą zaś ulicą pędziły “Jeepney`s” - pozostałość po amerykańskiej armii przerabiana masowo na Filipinach, na busy transportu miejskiego. Upalnie, egzotycznie i widowiskowo.

 

W barze również gwarno. Pełno klientów i …  mnóstwo małych dzieci. Umorusanych, na bosaka, proszących o pieniądze. Co ciekawe,  w pobliskim sklepie “7Eleven” przy którym też krążyły, prosząc o kasę dzieci, była pani policjant, która próbowała to dzieciaki pogonić.

W pierwszej chwili odruch był jeden - daliśmy im kilka monet o wartości 1 i 5 peso filipińskich. Jednak dzieci skrzywiły się nieco i zdecydowanie poprosiły o banknoty, które zaczynają się od 20 peso. Zrozumieliśmy, że były do tego wyszkolone. 

Co więcej, pojawiła się też pani z małym kotkiem. Pani próbowała wykonywać różne sztuczki. Jak się domyślacie, pani też prosiła o wsparcie finansowe.

Ale zabawa była przednia więc nie mieliśmy oporów przed wsparciem lokalnej społeczności kilkudziesięcioma peso. 

Generalnie, spędziliśmy noc przed wylotem na wyspę Palawan na ulicy, w barze przed hotelem bo w samym hotelu, niestety, spać się nie dało. Dopiero tuż przed wylotem, szybki prysznic i udaliśmy się na lotnisko. 

I kolejna niespodzianka. Zamówiliśmy 2 taksówki. Niestety jedna pomyliła terminale. Więc było znowu nerwowo. Lecieliśmy Philippine Airlines, które mają dwa terminale - międzynarodowy  i krajowy osobno. Kierowca zapytał jakimi liniami lecimy a widząc “białe twarze” automatycznie wybrał terminal międzynarodowy.  Szczęśliwie oba terminale są blisko siebie i dało się w 20 minut być znowu razem. W końcu polecieliśmy na Palawan żeby odpocząć pod palmami. 

Takie było moje pierwsze zetknięcie z Filipinami i miastem Metro Manila. 

Sami przyznacie, że było ciekawie.

 

 

Powrót po latach

Później, niemal 2 lata później, kiedy eksplorowałem miasto na nowo, odwiedzając Makati byłem w niemałym szoku. Widok jaki mnie zastał, nijak miał się tego z mojego styczniowego pobytu. To było zupełnie inne miasto.

Przepiękne, szerokie ulice, bulwary, ładne wysokościowce. Wszystko nowoczesne, pokryte szkłem i aluminium. W okolicy kilka ładnych parków wraz ze słynnym Ayala Triangle Park.

Do tego centra handlowe, mnóstwo restauracji, barów i miejsc, w których można chwilę odpocząć.

Kolejne pobyty w Manili niosły w sobie już tylko miłe wspomnienia.

Po pierwsze, bardzo fajnie jest kiedy odwiedza się Makati w okresie przed bożonarodzeniowym. Jedną z atrakcji tego miejsca jest Festiwal Świateł. Od początku listopada do samej Gwiazdki, codziennie wieczorami, odbywają się przedstawienia “światło i dźwięk” gdzie muzyka jest zsynchronizowana z oświetleniem drzew dając piękny spektakl. 

Po drugie, w okolicy Ayala Triangle Park, przebiegają główne arterie Makati - Ayala Avenue, Paseo de Roxas i Makati Avenue. 

Ulice te zostają przepięknie udekorowane na okres świąt Bożego Narodzenia - drzewa i elementy infrastruktury pokrywają się dekoracjami świątecznymi. Z początkiem listopada, tuż po Halloween, odbywa się w parku ceremonia na której burmistrz, przy współudziale zaproszonych goście i mieszkańców miast, uroczyście włączają wszystkie, piękne dekoracje. Spektakl który warto zobaczyć.

 

 

Wszystko to odbywa się w jednym z ciekawszych miejsc Makati, jakim jest park Ayala Triangle Park. 

Jest to ładnie zadbany park, godny spędzenia chwili na wypiciu jakiegoś napoju lub zjedzenia lunchu albo kolacji. 

Wzdłuż alejek okalających park znajduje się kilka ciekawych restauracji i barów.

Moim ulubionym jest Camp BBQ, który serwuje fantastyczne dania w sposób kempingowy. Zarówno jeśli idzie o wygląd lokalu jak i sztućce oraz talerze, wszystko jest w stylu campingu.

Uwielbiam to miejsce. 

 

 

Spacerując szerokimi ulicami Makati nie domyślamy się nawet genezy ich powstania.

Do 1930 roku, był tutaj pierwszy port lotniczy Manili.  Po wybudowaniu nowego lotniska, stare rozebrano, pozostawiając wieżę kontroli lotów, gdzie dzisiaj jest muzeum a pasy startowe zostały…  przerobione na dwie główne ulice - Paseo de Roxas i Ayala Avenue. Taka ciekawostka. Ulice, którymi teraz jeżdżą samochody, kiedyś używały samoloty. 

W ogóle miejsce to, jako centrum biznesowe, zawdzięcza swój rozwój rodzinie Ayala, która wykupiła tutaj grunty od hiszpańskich jezuitów za kwotę 52 800 peso i zaczęła powoli inwestować w rozwój centrum biznesowego.

Dzisiaj Ayala jest dużą korporacją filipińską, uznawaną za jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą pod kątem odpowiedzialności społecznej, zarządzania zasobami ludzkimi i finansowymi. Ma spore udziały w niemal większości kluczowych przedsiębiorstw na Filipinach.

To właśnie w Makati miałem okazję uczestniczyć w zlocie fanów Gwiezdnych Wojen i marszu “świetlnych mieczów” ulicami Makati w czasie “Godziny dla Ziemii”.

 

 

Jeśli chcecie zaznać wielkomiejskiej Manili to to oczywiście zapraszam do Makati. Na spacer, na kolację do Camp BBQ i na otwarcie sezonu bożonarodzeniowego. To jest chyba najlepszy czas  żeby odwiedzić to piękne miasto.

Pamiętajmy, że Makati to nadal centrum rozrywki nocnej i takie lokale jak Moulin Rogue czy podobne, przyciągają rzesze turystów… ;)

Jeśli chodzi o noclegi to zdecydowanie polecam  “home stay” w jednym z licznych tutaj apartamentowców. Bardzo łatwo można znaleźć ofertę w samym centrum Makati, bardzo często z basenem na dachu, z ładnym widokiem na miasto i dostępem do okolicznych atrakcji.

 

 

Jeśli jednak uwielbiacie zachody słońca i wieczorną bryzę, to gorąco polecam moje ulubione miejsce - Pasay i Manila Bay - gdzie bezpośrednio nad zatoką rozciąga się promenada a na niej restauracje, bary i kluby. To tu odbywają się spontaniczne tańce Zumba oraz różnego rodzaju biegi uliczne i maratony.

 

 

Nie ma, według mnie, lepszego miejsca niż restauracja “Pete`s Place” gdzie, przy muzyce “na żywo”, można delektować się dobrze schłodzonym  San Miguel Light i obserwując zachodzące  nad zatoką słońce, poddać się smaganiom wieczornej bryzy.

 

 

Jak głosi slogan reklamowy:
There is more fun in Philippines! - Na Filipinach jest więcej zabawy! ... i ja się z nim całkowicie zgadzam :)

Salamat Philipines! 

 

 

   Zobacz także

22 czerwca 2024
Hola!, Amigos, odpoczywacie po Nocy Świętojańskiej? Ognisko było? A szukanie kwiatu paproci?  Jeśli tak, to pięknie powitaliście lato. Długo wyczekiwana pora roku zagościła na 3 miesiące w Europie. A co
13 kwietnia 2024
Dzień dobry w przeddzień Tajskiego Nowego roku! Wczoraj wieczorem zaczęły zbierać się pierwsze deszczowe chmury nad Mexico City. Temperatury też niższe o kilka stopni. Zwiastuje to rychłe nadejście pory deszczowej,
10 lutego 2024
  Hola! Bienvenido a Mexico!  Tak się będziemy od teraz Witać. Zdziwieni? Zapewne zdawaliście sobie pytanie co tak cicho na blogu i w podcaście? Otóż zmiana kontynentów, kilkunastu stref czasowych i
 #youtube, #india, #sikhs, #dehli, #shanghai #qingdao, #manila, #palawan, #kualalumpur, #jakarta, #shenzhen ,#tokyo, #osaka, #bandung ,#java, #malaka, #singapore, #engineer, #vulcano, #jungle, #palm, #tropics, #beach, #ocean, #saigon, #mekong, #delta, #traveling, #shinkasen, #arek, #poland, #gaytagay, #manilabay, #springrolls, #pho, #banhmi, #ramen, #sushi
  1. pl
  2. en

Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com 

Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com

Muzyka do podcastu i radia pochodzi z serwisu Pixabay.com